W pierwszym artykule przedstawiłem Wam osiem miejsc położonych na zachód od Wisły jako propozycję na tegoroczną majówkę. W tej części chciałbym Wam pokazać kolejnych osiem miejsc na wschód od Wisły. Zapraszam Was do odwiedzenia tych wspaniałych krain pełnych niesamowitych widoków.
POMYSŁ NA MAJÓWKĘ
Obecnie mamy trudne czasy, ponieważ z powodu pandemii COVID-19 co chwilę zmieniają się zasady podróżowania i przekraczania granic. Hotele co jakiś czas są zamykane, a potem znów otwierane. Nie wiemy, czy sytuacja podczas tegorocznej majówki pozwoli nam na podróże, ani tego czy będziemy mogli podróżować zagranicę. Niemniej wszystkie propozycje, które ujrzycie w tym artykule oraz kolejnych niech będą inspiracją do przyszłych podróży.
LUBELSKIE NA MAJÓWKĘ
Jak spędzić Majówkę? Ze swojej strony gorąco polecam moje rodzinne województwo lubelskie, a konkretnie szlak Wielokulturowy Nurt Bugu. Biegnie on wzdłuż wschodniej granicy naszego kraju. Podczas tej podróży podążycie śladami nadbużańskich tradycji. Tutaj historia złączyła losy wielu narodów oraz religii, co widać i czuć na każdym kroku. A jeśli szukacie ciszy, spokoju, chcecie cieszyć się piękną, dziką niczym nieskażoną przyrodą, to również to wszystko tu znajdziecie.
Proponuję zacząć od Sobiboru, miejsca upamiętniającego ofiary niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady. W 2020 roku otworzono tu nowe muzeum z ekspozycją obiektów, znalezionych podczas prac archeologicznych.
Kolejnym punktem na mapie będzie niewątpliwie pobliska Włodawa, miasto na styku trzech kultur. Tutaj koniecznie należy odwiedzić Zespół Synagogalny. Zachowała się tu Wielka oraz Mała Synagoga, a także bejt midrasz, czyli specjalne pomieszczenie, w którym chłopcy zgłębiali nauki talmudyczne. Działa tutaj równie kino “Zachęta”, w którym można obejrzeć edukacyjne seanse w technologii VR. Te przeniosą Was do minionej już epoki. Pamiętajcie także, że w okolicy znajduje się jedyny w Polsce trójstyk granic na wodzie.
Czy wiecie, że nad Bugiem możecie odkryć ślady Templariuszy? A gdzie? W Hannie, która to do cna przesiąknięte jest wielokulturowością, symboliką oraz cudownością w dosłownym tego słowa znaczeniu. Koniecznie zajrzyjcie tu do Centrum Religijno-Zabytkowego. Pierwotnie była to cerkiew unicka, która następnie została przemianowana na prawosławną, by ostatecznie stać się kościołem katolickim. Odnajdziecie tu także powiązanie z prawosławnym klasztorem w Poczajowie, który obecnie stoi na ziemi ukraińskiej.
Nurt Bugu zabierze Was następnie na dawne ziemie olęderskie, do Sławatycz oraz Mościc Dolnych. Sławatycze słyną z pewnego wiekowego i unikatowego zwyczaju. Mowa tu o kolorowych przebierańcach, zwanych Brodaczami. Na sławatyckich ulicach barwni Brodacze pojawiają się w ostatnich 3 dniach grudnia, by odpowiednio pożegnać stary rok. Skąd taki obrzęd nad Bugiem? Nikt z żyjących już nie pamięta, jak to się zaczęło. O tradycji przypominają drewniane figury Brodaczy w centrum oraz wielki mural na jednym z budynków.
Jeśli zaś chcecie odkryć ślady obecności Olędrów na tychże ziemiach, zajrzyjcie do wsi Mościce Dolne oraz Nowosiółki. Zobaczycie tu tradycyjne olęderskie domy, zwane langhausami, zbudowane na tzw. terpach. To wszystko po to, by uchronić swoje domostwo przed powodzią. Bug wylewał tu niegdyś regularnie, dlatego też na wyposażeniu każdego domu obowiązkowo była łódka. Warto wspomnieć, iż wieś Mościce Dolne leżała kiedyś za Bugiem. Rzeka w 1821 roku zmieniła swój bieg samoistnie.
Stąd niedaleko już do Monasteru św. Onufrego w Jabłecznej, który leży nad samym Bugiem. Miejsce naprawdę niezwykłe. Jak powstało? Na ten temat krąży pewna legenda. Dzieje monasteru były dość burzliwe. Mimo zmian historycznych na tych terenach oraz presji ze strony różnych władz, klasztor zawsze pozostawał prawosławny i tak jest aż do dziś.
Koniecznie zajrzyjcie także do Kodnia oraz do Kostomłotów, gdzie mieści się jedyna na świecie parafia neounicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego. Historia świątyni sięga aż pierwszej połowy XVII wieku i co ciekawe, dalej pełni ona swoją rolę. Tutaj ciągle odbywają się nabożeństwa.
Cały ten odcinek możecie pokonać na rowerze. Biegnie bowiem tędy rowerowy szlak Green Velo. A skoro już jesteście nad Bugiem, to warto wskoczyć do kajaka i spłynąć ostatnią dziką rzeką Europy. Szczególnie polecam uczynić to o wschodzie słońca, kiedy to Bug tajemniczo spowity jest w poranne mgły. Uwaga na łosie! Te czasami wędrują sobie przez rzekę, przekraczając granicę.
Więcej na temat szlaku Wielokulturowy Nurt Bugu przeczytacie na moim blogu.
Celina autorka bloga Cel w podróży.
Na blogu dzielę się swoim podróżniczym doświadczeniem, zachęcam do poznawania świata na własną rękę. Znajdziecie tu mnóstwo praktycznych wskazówek oraz inspiracji. Podczas moich podróży zwiedzam nie tylko główne atrakcje, ale także staram się zejść troszkę z utartego szlaku. Uwielbiam poznawać lokalne tradycje i odkrywać nowe kulinarne smaki. Do tej pory odwiedziłam ponad 50 krajów, do niektórych wracałam kilkukrotnie. Pasję do podróżowania łączę z pracą na etacie.
ROZTOCZE
Chyba w ostatnich czasach każdy z nas zbliżył się bardziej do natury. Od zwiedzania miast wolimy wycieczki do lasu. Jeśli podczas majówki chcecie doświadczyć przepięknej przyrody a jednocześnie nie martwić się o tłok na szlaku polecam Roztocze!
To niesamowita kraina, która zauroczyła nas już jakiś czas temu. Roztocze dzieli się na Wschodnie, Zachodnie i Środkowe. Każdy znajdzie tam coś dla siebie – piękne cerkwie i zabytki Roztocza Wschodniego, obowiązkowe punkty wycieczek jak Zwierzyniec, Józefów czy Szczebrzeszyn. Roztocze Środkowe to Roztoczański Park Narodowy, Krasnobrodzki Park Krajobrazowy oraz przełomy Tanwi i Sopotu. Roztocze to też świetne szlaki rowerowe, rzeki i charakterystyczne mini wodospady (szumy), spływy kajakowe i tajemnicze Czartowe Pole. My eksplorujemy Roztocze od kilku lat i ciągle jeszcze zaskakuje nas czymś nowym. Jestem pewna że i Ciebie zaskoczy!
Więcej o Roztoczu znajdziecie u nas na blogu.
Kasia, Marek i Malwinka Szewczyk z Kasai – podróże w sieci. Rodzina z Krakowa której największą pasją są podróże. Marek – programista, Kasia – właścicielka butiku z rękodziełem craftDNA, a poznali się studiując fizykę. Z wielką pasją przekonują innych, że z dzieckiem da się wyruszyć w świat, a swoje podróże opisują na blogu kasai.eu.
BESKID WYSPOWY
Szczyty wyrastające ponad morze chmur, które zalegają w dolinach i przełęczach. Rozległe polany z widokami jak z bajki. Trasy, które przyprawią o szybkie bicie serca i poruszą każdy mięsień. Widokowe i łatwe szlaki, które z dużym prawdopodobieństwem sprawią, że początkujący turysta zapała miłością do górskich wędrówek i towarzyszących im cudownych widoków. Magiczne leśne wędrówki, które nawet przy niesprzyjającej, pochmurnej i deszczowej aurze będą wyjątkowe. Tę moc wrażeń zapewni Beskid Wyspowy. Pasmo górskie, które zlokalizowane jest w Małopolsce, pomiędzy doliną Raby a Kotliną Sądecką.
Swoją nazwę zawdzięcza rozmieszczonym niczym pojedyncze wyspy na morzu szczytom, które podczas inwersji termicznych wyłaniają się ponad morze chmur. Widok jest fenomenalny, a podziwiać go można z wielu rozległych podszczytowych polan np. Stumorgowej pod Mogielicą, najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego. Z Polany Skalne pod Jasieniem czy z Michurowej polany, która znajduje się tuż pod Ćwilinem.
Beskid Wyspowy jest idealnym miejscem na aktywny wypoczynek. Bogata sieć zróżnicowanych szlaków turystycznych, rozległe panoramy na Tatry, Gorce czy Beskid Żywiecki, rezerwaty przyrody i ścieżki edukacyjne sprawią, że nie sposób jest się tu nudzić.
W zależności od kondycji fizycznej i preferencji można wybrać się na wędrówki zarówno łatwymi, jak i bardziej wymagającymi kondycyjnie szlakami.
Do najłatwiejszych tras w Beskidzie Wyspowym, należy między innymi Szczebel z Przełęczy Glisne. Wędrówka zajmuje mniej więcej godzinę, prowadzi przez piękny las, a na szczycie znajduje się miejsce na ognisko, ławostoły oraz widoki na Kasinkę Małą. Warto ze Szczebla zejść na podszczytową polankę, z której startują paralotniarze i podziwiać widoki na sąsiedni masyw Lubogoszcza. Miłośnikom leśnych wędrówek z całą pewnością do gustu przypadnie wędrówka na Ciecień z miejscowości Szczyrzyc lub z Wiśniowej. Warto wejść także na Łopień z Przełęczy Rydza Śmigłego i z podszczytowej polany Widny Zrąbek podziwiać piękne widoki na Tatry, Gorce, Beskid Żywiecki i Wyspowy. Warto wybrać się również na Kudłacze, gdzie znajduje się schronisko PTTK, a obok niego plac zabaw dla dzieci. Z Kudłaczy lasem prowadzi przyjemna trasa na Lubomir, szczyt będący na liście Korony Gór Polski i Korony Beskidu Wyspowego. Lubomir słynie przede wszystkim z Obserwatorium Astronomicznego, które znajduje się na jego szczycie. Zarówno Kudłacze, jak i Lubomir są dość kontrowersyjnymi szczytami, ze względu na różną regionalizację. W zależności od podziału zaliczane są albo do Beskidu Wyspowego, albo do Beskidu Makowskiego. Do bardzo łatwych szlaków należy także przejście ze Skrzętli Rojówka na Jaworz, pod którego szczytem znajduje się wieża widokowa i miejsce na piknik czy ognisko.
Będąc w Beskidzie Wyspowym, zdecydowanie warto zaplanować widokowe trasy, które zataczają pętlę. Ze swojej strony polecam wejść na Mogielicę. Wędrówkę należy rozpocząć w miejscowości Jurków. Po dotarciu na szczyt warto zejść na małą, podszczytową polankę, z której rozciągają się fantastyczne widoki. Następnie udać się na Polanę Stumorgową-jedno z najpiękniejszych widokowo miejsc w Beskidzie Wyspowym. Podczas dalszej wędrówki wejść na Krzysztonów, Kutrzycę i Jasień. Z Kutrzycy i sąsiedniej Polany Skalne można podziwiać przepiękne zachody słońca z Tatrami w tle.
Mogielica poza tym, że jest najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego, słynie z wieży widokowej, która niestety obecnie z powodu złego stanu technicznego jest zamknięta. W obrębie szczytu ustanowiono Rezerwat Przyrody Mogielica mający na celu ochronę głuszca i rzadkich gatunków ptaków i ich siedlisk.
Zdecydowanie warto odwiedzić także Luboń Wielki, na którego szczycie znajduje się charakterystyczne schronisko PTTK, przywołujące na myśl domek Baby Jagi. Trasa pętla rozpoczyna się w Rabce Zaryte i prowadzi przez Perć Borkowskiego, czyli unikatowe dla Beskidu Wyspowego gołoborze. Technicznie jest to najciekawszy szlak w całym paśmie, a miłośnicy jaskiń, pokonywania skalnych przeszkód i zawiłych zejść będą bardzo zadowoleni.
Miłośnikom krótkich, aczkolwiek treściwych i dających wycisk szlaków polecam wejść na Mogielicę zielonym szlakiem Przełęczy Rydza Śmigłego lub na Ćwilin niebieskim szlakiem z Gruszowca. Mocno w kość da także czarny szlak na Śnieżnicę z miejscowości Porąbka czy czerwony szlak na Luboń Wielki z Przełęczy Glisne. Przyspieszone bicie serca zapewni również prowadzący na Lubogoszcz z Kasiny Wielkiej czerwony szlak.
Z mniej popularnych i uczęszczanych tras, które zachwycą widokami, są szlaki z Mszany Dolnej na Ostrą i Ogorzałą czy na Ćwilin i Czarny Dział. Przepiękne widoki zapewnia także trasa z Mszany Dolnej na Adamczykową oraz okolice Białowodzkiej Góry gdzie znajduje się rezerwat przyrody.
Ola autorka bloga TraveloveLove.
Miłośniczka górskich wędrówek i aktywnego spędzania czasu, która całym sercem pokochała Beskid Wyspowy, Gorce i Tatry. Poza propagowaniem aktywnej i odpowiedzialnej turystyki uwielbia dobrą kawę, książki i reportaże oraz bezkres sierści swoich kotów Tofika i Pyzy.
NIEOCZYWISTE SZLAKI PODKARPACKIE NA MAJÓWKĘ
Atrakcyjnych miejsc w Polsce do odwiedzenia na weekend majowy nie brakuje, ale jeśli ktoś słyszy „Podkarpacie” – od razu kojarzy bieszczadzkie połoniny. A przecież województwo podkarpackie ma dużo więcej do zaoferowania i są to szlaki, na których trudno spotkać tłumy. Te bowiem zostają na połoninach.
Podkarpackie jest niezwykle różnorodne, a tutejszy miks kulturowy, który ukształtował ten zakątek Polski jest wyjątkowy. Dlatego też chcemy pokazać Ci kilka nietuzinkowych miejsc, które warto odwiedzić na południu Polski, w województwie podkarpackim.
Jeśli wybierasz się w Bieszczady, koniecznie rusz szlakiem opuszczonych, wysiedlonych wiosek. Dzisiaj pozostały po nich krzyże, zarośnięte piwnice, ruiny cerkwi i domów, ale też sady, z których dzisiaj czerpią dzikie zwierzęta. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu Bieszczady wyglądały zgoła inaczej. Tętniły życiem, a Polak był bratem z Rusinem. Na połoninach wypasano bydło, a dookoła słychać było zgiełk, obok siebie żyli katolicy, grekokatolicy, prawosławni i Żydzi. Aż przyszły wysiedlenia i na zawsze zmieniły już obraz Bieszczad. To, co kiedyś tętniło życiem, dzisiaj przejęła natura i stworzyła obraz dzikich Bieszczad, który dzisiaj znamy tak dobrze. Ale nie zawsze tak było, warto ruszyć tym nostalgicznym szlakiem i poznać bolesną, ale też wzruszającą historię dawnych Bieszczad.
Z podkarpackimi wysiedleniami wiążą się także tutejsze przepiękne cerkwie. Niegdyś wiele z nich otoczonych było tętniącymi życiem wioskami, w których życie uleciało… Ale one pozostały – piękne, drewniane perełki, które leżą na podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej. Być może Podkarpackie nie kojarzy się z cerkwiami, ale jest ich tutaj naprawdę sporo – m.in. łemkowskie, bojkowskie. Na podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej znajdziesz aż 127 obiektów na szlaku o długości aż 1202km! W większości obiektami na tym szlaku są właśnie przepiękne cerkwie, a każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju. Spotkanie z tutejszymi cerkiewnymi perełkami przypomina o dawnym bogactwie kulturowym tego regionu. Dzisiaj niektóre popadają w ruinę, inne zostały pięknie wyremontowane. Niektóre wciąż służą wyznawcom obrządków wschodnich, a inne zostały przekształcone w kościoły katolickie. Bez względu na to, czemu dzisiaj służą, nie zapomnij odwiedzić ich podczas podróży przez Podkarpackie, nie pożałujesz!
Jeśli zaś podążysz szlakiem podkarpackich cerkwi, koniecznie połącz to z „Cichym Memoriałem”. To wspaniały projekt podkarpackiego artysty – Arkadiusza Andrejkowa, który przemierzając podkarpackie wsie, dostrzegł potencjał w drewnianych szopach i stodołach. W ten sposób powstała niesamowita galeria sztuki ulicznej, którą musisz koniecznie zobaczyć. Andrejkow tworzy na drewnianych szopach portrety zwykłych mieszkańców Podkarpacia – naszych rodziców, dziadów, które wyglądają jak żywe. Dzięki temu drewniane szopy dostają drugie życie, duszę, a wyjątkowe, ważne dla nas momenty z życia rodziny, lokalnej społeczności zostają z nami na dłużej. Powstała nawet specjalna interaktywna mapa, dzięki której można ruszyć szlakiem wspaniałych murali, lokalnie nazywanych deskalami, tworzone są bowiem na drewnie. Jest ich już kilkadziesiąt, a z roku na rok pojawia się ich coraz więcej. Bądź pewien, że po zobaczeniu jednego deskala na pewno będziesz chciał zobaczyć ich więcej!
Województwo Podkarpackie zachwyca swoją różnorodnością i nieoczywistymi miejscami. Połoniny są piękne, ale daj szansę także innym podkarpackim zakątkom. Rusz magicznymi szlakami, które wciąż nie są oblegane, a zdecydowanie warte są odwiedzenia. Bo Podkarpackie to magia, w której można się zakochać!
Karolina & Piotrek – RudeiCzarne Travel Blog
AKTYWNA MAJÓWKA NA ROWERZE
Mam dla Was pomysł na aktywną majówkę zahaczającą aż o 6 pięknych polskich parków, w tym 3 parki narodowe i 3 parki krajobrazowe. Po drodze ujrzycie także kilkanaście jezior, m.in. to najgłębsze w Polsce, jezioro Hańcza. Nie żebym namawiał Was na odhaczanie miejsc, ale chcę w ten sposób pokazać jakie piękne widoki macie szansę ujrzeć.
Majówka to taki czas, gdy wszyscy mają wolne w pracy i gdzie nie będziemy chcieli się wybrać to wszędzie spotkamy masę turystów, a ceny noclegów poszybują w górę i ciężko będzie cokolwiek zarezerwować. Z tego powodu co roku uciekam w tym czasie na wyprawę rowerową z namiotem.
Proponuję Wam przejazd Green Velo, a w zasadzie jedynie jego krótki odcinek. Green Velo to szlak rowerowy, który prowadzi przez wschodnią Polskę. Zaczyna się w województwie Świętokrzyskim, następnie prowadzi na południe kraju, później wije się wzdłuż wschodniej granicy aż do Suwałk, gdzie odbija na zachód i prowadzi do Elbląga. Green Velo to prawdopodobnie jeden z najlepiej przygotowanych szlaków rowerowych w całej Polsce. Po drodze co jakiś czas spotkamy MORy (miejsca obsługi rowerzystów), gdzie można usiąść pod zadaszeniem i odpocząć. Trasa jest doskonale oznakowana, a na stronie internetowej możemy znaleźć informacje dotyczące noclegów przyjaznych dla rowerzystów.
Moja propozycja to północny odcinek Green Velo. Cała trasa to 400 km i powinna zająć Wam 5 dni jeżdżąc średnio po 80 km dziennie. Czyli jest to nieco przedłużona majówka, bo w tym roku mamy tylko 3 dni wolnego – mało.
Dzień I
Podróż zaczynamy w Białymstoku, skąd udajemy się w kierunku zachodnim do Narwiańskiego Parku Narodowego (jest to też Narwiański Park Krajobrazowy), który słynie z podmokłych terenów i platform, którymi można przekraczać mokradła i obserwować ptaki. Następnie odbijamy na północny wschód i jedziemy do największego polskiego parku narodowego, czyli do Biebrzańskiego PN. Pełno w nim torfowisk i wilgotnych lasów.
Dzień II
Tego dnia kierujemy się w stronę Augustowa, gdzie możemy wypocząć przy jeziorach, a także zobaczyć Kanał Augustowski. Augustów otaczają lasy sosnowe, a trasa rowerowa prowadzi przez piękną Puszczę Augustowską.
Dzień III
Kolejnego dnia na trasie mijamy Wigierski Park Narodowy, słynący z wielu jezior i pozostałościach po kulturze ludowej. Jeżeli macie jeszcze siłę w nogach, to tego dnia można zboczyć nieco z drogi i zajechać do miejscowości Ateny 😀 Pod koniec dnia dojeżdżamy do Suwalskiego Parku Krajobrazowego, w którym mieści się najgłębsze jezioro w Polsce – Hańcza. Ma ono 108,5m głębokości.
Dzień IV
Z Hańczy możemy kierować się na północ do trójstyku granic Polski, Rosji i Litwy lub skrócić nieco trasę i jechać prosto na Park Krajobrazowy Puszczy Romnickiej. Green Velo prowadzi obrzeżami parku, ale można też przejechać ten odcinek zjeżdżając na poboczny szlak prowadzący przez sam środek parku. Tego dnia można zakończyć pedałowanie w okolicy miejscowości Gołdap i zjeść porządny obiad w mieście.
Dzień V
Z Gołdapi Green Velo prowadzi do Węgorzewa. My jednak nie zahaczyliśmy o tą miejscowość i pojechaliśmy prosto do Giżycka, gdzie wsiedliśmy w pociąg do Warszawy.
Trasę oczywiście można dostosować pod swoje tempo i jednego dnia przejechać 60km, a drugiego 100km, albo 50km. Podejmuj decyzję spontanicznie i baw się dobrze
Ps. Podeślij fotkę z wyjazdu, jeżeli skorzystasz z mojej propozycji
Piotrek Michalski z www.przystaneknagadanie.pl
GORCE
Nie zawsze trzeba jechać na majówkę bardzo daleko (zwłaszcza w sytuacji obostrzeń covidowych). Wbrew pozorom, w Polsce też zdarzają się ciekawe i jednocześnie mało znane miejscówki, jak Gorce. Niewysokie góry położone w pół drogi między Krakowem a Zakopanem, są często niedoceniane z uwagi na brak dramatycznych krajobrazów i to, że sporo szlaków prowadzi lasem. Faktycznie – skalnych grani i przepaści tu raczej nie uświadczymy, bo Gorce to typowe łagodne „pagóry”.
A dlaczego akurat w maju? Po pierwsze dlatego, że wtedy w nieodległe i doskonale widoczne stąd Tatry walą tłumy, a w niższych górach jest w miarę pusto (pomijając najbardziej znane punkty). Poza tym może się zdarzyć okazja do zrobienia zdjęć – jeszcze ośnieżonych – Tatr, na pierwszym planie mając zielone Gorce i Podhale (wcześniej niż w maju Tatry będą wprawdzie ośnieżone, ale gorczańskie i podhalańskie krajobrazy będą raczej buro żółte, bo nawet w tak niskich górach wiosna jest opóźniona w stosunku do nizin o około miesiąc). Na przełomie kwietnia i maja możemy się natknąć też na ostatnie gorczańskie krokusy.
Najwyższy szczyt Gorców to Turbacz – sam w sobie, tak jak i część szlaków dojściowych na niego, oferujący widoki na Tatry, część Beskidów i… wiatrołomy na szczycie (te ostatnie, zwłaszcza przy pochmurnej pogodzie, robią dość ponure wrażenie). Tuż obok jest spore schronisko z bufetem oraz – położona nieco poniżej – drewniana Kaplica Matki Boskiej Królowej Gorców. Dodając do tego łatwe dojście z Nowego Targu – niestety generuje to tłumy, i to czasami spore (niemniej jednak nie ma porównania z tym, co dzieje się w Tatrach w majówkę).
A co jeśli nie Turbacz? Wtedy można się wybrać np. na Gorc Troszacki i Kudłoń od strony Rzek, doliną Kamienicy. Chociaż podejście na pierwszy ze szczytów może okazać się wyczerpujące, to mamy niezaprzeczalną zaletę – raczej nie powinno być tam tłumów. Poza tym można zrezygnować z ostrego podejścia, kontynuując wycieczkę łagodnie wznoszącą się ścieżką przez lesistą dolinę Kamienicy, na przełęcz Borek (z której szlak prowadzi na Kudłoń – lub – jeśli zmieniliśmy zamiar – na nieodległy Turbacz).
Rzeki oferują również szlak na Gorc, ale tym razem Kamienicki. To nie szczyt, a dość odludna górska polana, która nawet w długie weekendy jest cicha i dość oddalona od turbaczowego zgiełku i na której można poczuć namiastkę dawnego górskiego klimatu – bo w zasięgu wzroku nie ma żadnych budowli (poza bacówką i wieżą na górującym nad polaną szczycie Gorc), a są za to bardzo szerokie widoki – Tatry, Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy…). Jeśli planujemy podziwiać szeroką panoramę Tatr, można podejść kilka kroków na szczyt Gorca i wyjść na wieżę widokową.
To oczywiście nie wszystkie gorczańskie szlaki. Te góry mają to do siebie, że dzięki gęstej sieci szlaków można bardzo łatwo modyfikować i przedłużać w nich wycieczki – np. na Turbacz da się dojść i wrócić w ciągu jednego dnia z blisko 15 różnych punktów startowych, stąd liczba kombinacji szlaków jest naprawdę spora 🙂 a ich plusem jest też to, że większość szlaków tworzy pętle, których długość można niemal dowolnie dostosować, i nie trzeba wracać po własnych śladach. Tak czy inaczej – na majówkę opcja zdecydowanie warta rozważenia! (tak jak i w każdej innej porze roku).
Szymon Król autor bloga Za miedzą i dalej
MAZURY NA MAJÓWKĘ
Idealna majówka na Mazurach? To żeglarska majówka. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zaproponowali Wam majówki pod żaglami. Co roku właśnie wtedy rozpoczyna się sezon żeglarski, a na wodę zwykle spływa wszystko co pływać może.
Na majowy weekend dobra może być trasa z Giżycka lub położonego na południe od Giżycka jeziora Bocznego – trasą przez Kisajno, Mamry, jezioro Święcajty, do Ogonek na okonki. Bo skoro mamy około czterech dni do zagospodarowania to taka trasa jest realna do pokonania w obydwie strony. Dlaczego akurat z Giżycka na północ?
Bo jest mniej zatłoczona, naszym zdaniem bardziej malownicza, jezioro Kisajno prawie zawsze wita przyzwoitym wiatrem. Port w Sztynorcie odmienionym wyglądem, a sama wioska Sztynort, jedną z lepszych rybnych knajpek czyli Córką Rybaka.
Dobrze jest na Mamrach skręcić w lewo i wpłynąć do najlepiej zachowanego kompleksu bunkrów Wermachtu, czyli do Mamerek, a dalej do Węgorzewa by poczuć klimat pięknej, prawdziwie mazurskiej mariny. Polecamy nasz tekst, gdzie znajdziecie wszystkie szczegóły dotyczącego planowania takiej trasy.
A jeśli woda to nie Wasz żywioł, może warto pojechać bardziej na północ, do Gołdapi, by odwiedzić Puszczę Romincką. W samej Gołdapi dobrze zatrzymać się w naszym ulubionym Hotelu Ventus, gdzie spróbujecie prawdziwie lokalnych smaków, serów z północy Mazur, dziczyzny i własnoręcznie przygotowywanych wędlin.
Ta część Mazur nazywana jest Garbatymi z powodu silnego pofałdowania terenu jaki zostawił po sobie lodowiec. Jesienią 2020 roku odwiedziliśmy to miejsce kolejny raz by przejechać i lepiej opowiedzieć Wam o Szlaku Połamanych Semaforów.
To trasa dawnej linii kolejowej z Żytkiejm do Gołdapi, która w czasach pruskich miała znaczenie militarne, gospodarcze ale jak się później okazało również krajoznawcze. W weekendy pociągi były zapełnione wędkarzami, letnikami a jesienią grzybiarzami, którzy ruszali w Puszczę na zbiory.
Warto przejechać Szlak rowerem i poznać z bliska słynne mosty w Stańczykach oraz mniej znane w Botkunach i Kiepojciach.
Częścią Szlaku biegnie obecnie najbardziej znana trasa rowerowa w Polsce czyli Green Velo a jej północny odcinek nazywany jest Szlakiem Romnickiego Jelenia.
Trasa jest absolutnie przepiękna, biegnie przez niezapomniane krajobrazy, górki i doliny lokalnych rzek.
Droga kolejowa funkcjonowała na tych terenach do 1944 roku, po którym Armia Czerwona wywiozła wszystko co dało się wywieźć na wschód. Oprócz oczywiście mostów, wiaduktów i pamięci po tym szlaku.
Zachęcamy do bliższego zapoznania się z naszym tekstem o Szlaku Połamanych Semaforów i ruszenia samemu na Szlak
Dorota i Jarek autorzy bloga Szalone Walizki
MAŁY SZLAK BESKIDZKI
Przejście Małego Szlaku Beskidzkiego jest wspaniałym pomysłem na spędzenie majówki dla osób, które kochają góry i aktywny wypoczynek.
MSB to czerwony szlak turystyczny o długości 137 km. Biegnie od Straconki w Bielsku Białej do szczytu Lubonia Wielkiego i przebiega przez te pasma Beskidów, które omija niemal pięćset kilometrowy Główny Szlak Beskidzki – Beskid Mały, Beskid Makowski i Beskid Wyspowy. Trasę najlepiej podzielić na pięć lub sześć dni, w zależności od kondycji fizycznej. Jeśli chcesz spędzić majówkę z dala od tłumów turystów i w bliskim kontakcie z naturą, jest to idealna opcja.
Szlak najlepiej pokonywać właśnie w maju lub we wrześniu. Dlaczego? Pogoda będzie umiarkowana, nie grożą Ci upały, które znacząco utrudniłyby wędrówkę. A jednocześnie dni są na tyle długie, by pozwolić Ci przejść trasę przy świetle.
Na trasie jest przepięknie, chociaż nie znajdziesz tam spektakularnych widoków rodem z najpiękniejszych szlaków Tatr. Jest za to mnóstwo pachnącego lasu, malowniczo położonych wiosek, małych kapliczek. Są salamandry i ptaki, kwiaty i grzyby. Cisza i spokój.
Po przejściu MSB ciało jest zmęczone, ale głowa – wypoczęta jak nigdy. Gorąco polecam!
Więcej informacji o przejściu MSB znajdziesz w tym poście na blogu Weekendówka.
Udanej majówki! 🙂
Dorota autorka bloga Weekendówka