Spitsbergen to niesamowity region położony bardzo na północy w Arktyce blisko Bieguna Północnego. Zobaczenie tego miejsca na żywo od zawsze było moim marzeniem, które spełniłem kilka lat temu. Jak przygotować się do wyjazdu na Spitsbergen? Wskazówki znajdziecie w tym artykule.
Co to jest Spitsbergen?
Spitsbergen, a właściwie to Svalbard jest archipelagiem zarządzanym przez Norwegię. Spitsbergen to największa wyspa w archipelagu. Całość znajduje się w granicach 1000km od Bieguna Północnego.
Archipelag jest strefą zdemilitaryzowaną, a jego status określa Traktat Spitsbergeński z 1920 roku. Państwa, które go podpisały mają prawo eksploatować złoża tam się znajdujące, a ich obywatele mogą się osiedlać, kupować domy i przebywać tam bez wizy. Polska podpisała traktat w 1931 roku.
Największym miastem jest Longyearbyen, które jest jednocześnie siedzibą gubernatora. Znajduje się tam lotnisko mogące przyjmować samoloty pasażerskie. Miasteczko położone jest w linii prostej 1300km od Bieguna Północnego. Oprócz niego w okolicy znajduje się kilka innych osad jak rosyjskie Pyramiden (opuszczone w 1998 roku) oraz wciąż zamieszkały Barentsburg (na zachód od Longyearbyen). Na północny zachód od Longyearbyen znajduje się Ny-Alesund (stacja naukowa), która jest najdalej na północ wysuniętą osadą ludzką.
Jak dotrzeć na Spitsbergen?
Na Spitsbergen (dokładnie do Longyearbyen) lata Norwegian z Oslo oraz SAS z Oslo z przystankiem w Tromso. Ceny biletów są różne, ale udało mi się je kupić w cenie około 500zł (z Oslo i powrót do Tromso). Z lotniska do miasteczka dotrzemy autobusem, który czeka już na turystów po każdym samolocie. Wspomniane ceny obowiązywały w 2018 roku.
Jakie warunki panują na Spitsbergenie?
Mój wyjazd odbyłem podczas nocy polarnej na początku grudnia, tj w momencie całkowitej ciemności. Trafiłem na taki okres, że nawet księżyc chował się za horyzontem. Warunki atmosferyczne bywają tam różne, ale należy być przygotowanym na duży mróz i silny wiatr. Można to porównać do porządnej zimy w Tatrach. Ja trafiłem na łagodniejszą zimę, co prawda momentami wiatr był bardzo silny i padał śnieg, ale temperatury wahały się od -8 do +1 stopnia Celsjusza. Wiejący wiatr potęgował uczucie zimna, więc temperatura odczuwalna spadała poniżej -12 stopni (a może jeszcze niżej). Statystycznie najzimniejszy jest luty, kiedy to temperatura spada poniżej -20 stopni, a bywały takie zimy, że było poniżej -40 stopni. Latem temperatura jest wyższa. W trakcie “letniej nocy” zdarzają się przymrozki, ale w dzień zazwyczaj jest powyżej zera. Bywa tak, że latem temperatura sięga nawet 17-18 stopni.
Jak przygotować się do wyjazdu na Spitsbergen?
Spitsbergen jest bardzo specyficznym miejscem. Jedni go nienawidzą, a inni kochają i decydują się na pracę i zamieszkanie tam. Oprócz standardowego przygotowania jak bilety lotnicze, nocleg, ubezpieczenie należy pamiętać o paszporcie. Mimo, że jest to obszar zarządzany przez Norwegię, to jest wymagany paszport. Polacy nie potrzebują wizy.
Jaką odzież zabrać na Spitsbergen?
Spitsbergen to już Arktyka, Longyearbyen jest zaledwie 1300km od Bieguna Północnego. Można spodziewać się niskich temperatur, śniegu i wiatru. Przede wszystkim należy zabrać odzież taką, w której będzie nam ciepło. Większość z Was zapewne pamięta, że w Polsce też zdarzają się zimy, podczas których temperatura spada poniżej -15, czy -20 stopni 🙂
Ja wziąłem przede wszystkim odzież opartą o wełnę merino, która dobrze izoluje. Do tego spodnie i kurtka z membrany Gore-Tex, dobre górskie buty (wybrałem takie z Decathlona), ciepłe skarpety, grubsze rękawice i porządna czapka. W takim zestawie było mi bardzo ciepło. Gdy był większy mróz, to na aktywności jak np. przejażdżka psim zaprzęgiem, gdy człowiek stoi lub siedzi ubierałem o jedną warstwę więcej.
W okresie nocy polarnej obowiązkowe jest poruszanie się w kamizelce odblaskowej. Warto zabrać swoją, ale można też kupić na miejscu.
Czy Spitsbergen jest bezpieczny?
Bezpieczeństwo na Spitsbergenie to podstawa. Szacuje się, że na całym Svalbardzie jest 3000-5000 niedźwiedzi polarnych (więcej niż ludzi). Brzmi groźnie, prawda? Niedźwiedzie polarne nie są tak “przyjazne”, jak nasze misie mieszkające w Tatrach, które są żądne plecaka turysty. Polarne są bardzo groźne. Jeśli spotkalibyśmy miśka na żywo, to prawdopodobnie zakończyłoby się to atakiem. Dlatego wskazane jest, aby poza miasto nie wychodzić samemu. Jeśli to zrobimy, to narazimy się na utratę życia. Poruszanie się samemu po Longyearbyen jest raczej bezpieczne, aczkolwiek zdarzały się sytuacje, że niedźwiedź pojawiał się w miasteczku. Jeśli zdecydujemy się na jakąś aktywność poza miastem np. trekking czy psie zaprzęgi, to będzie nam towarzyszył przewodnik z bronią.
Czy na Spitsbergenie można wypożyczyć broń?
Będąc na Spitsbergenie możemy wypożyczyć broń samemu. Można tego dokonać na dwa sposoby. Pierwszym jest posiadanie zezwolenia na broń w Polsce, a następnie przetłumaczenia go na angielski i na tej podstawie można wypożyczyć broń w lokalnym sklepie. Drugi sposób to wzięcie zaświadczenia o niekaralności, przetłumaczenie go na angielski (lub norweski) i z większym wyprzedzeniem (kilka miesięcy) wypełnienie formularza, który wyrazi (albo nie wyrazi) zgody. Jeśli wyrazi, to bezproblemowo wypożyczymy broń na miejscu. Pamiętajmy jednak, że broń to niebezpieczne narzędzie i trzeba umieć się nią posługiwać. Nawet jeśli mamy pozwolenie na broń oraz umiemy się nią posługiwać musimy wiedzieć kilka dodatkowych rzeczy. Są to informacje, które dowiedziałem się od miejscowych.
Jeśli niedźwiedź znajdzie się w granicy 300m od nas, to powinniśmy być przygotowani na atak, dodatkowo jeśli jest 60m od nas (atak zajmie mu 4s) to powinniśmy być gotowi do strzału. Strzelać możemy tylko i wyłącznie jeśli zwierzę jest 30m (albo mniej) od nas (misiek dobiegnie do nas w 2s). Nie należy celować w głowę, gdyż czaszka jest twarda i możemy niedźwiedzia tylko zranić. Najlepiej celować w klatkę piersiową miśka i w dodatku oddać kilka strzałów. Co ważne za zabicie niedźwiedzia polarnego można trafić na kilka lat do więzienia lub dostać olbrzymią karę finansową. Każdy przypadek użycia broni wobec misiów bada specjalna komisja, która stwierdza, czy użycie broni było zasadne. W przypadku konfrontacji z niedźwiedziem warto rozważyć strzał ostrzegawczy w powietrze, gdyż może go to przestraszyć.
Sporo osób nosi ze sobą rakietnice z flarami. Jest to również sposób obrony przed niedźwiedziami. Użycie flary musi być również uzasadnione, a najlepszym jej zastosowaniem jest wycelowanie w miśka tak, aby flara upadła między nami, a nim. To najskuteczniejszy sposób na obronę. Jeśli strzelimy w powietrze, to zwierzę może się wystraszyć i ruszyć w naszą stronę. Może się zdarzyć sytuacja, że w trakcie ataku niedźwiedź w ostatniej chwili zrezygnuje i będąc tuż przed nami zawróci, niemniej to jest tylko taka taktyka i może za chwilę ponowić atak – trzeba być gotowym.
Inne zwierzęta, które można spotkać na miejscu to renifery, ale są całkowicie niegroźne.
Gdzie nocować w Longyearbyen?
Baza noclegowa w Longyearbyen nie jest zbyt rozbudowana. W samym miasteczku znajdziemy kilkanaście hoteli. Do tego można spróbować Couchsurfingu lub Airbnb. Ja zdecydowałem się na bardzo przyjemny hostel Gjestehuset 102, gdzie za trzy noce ze śniadaniami (pokój 4 osobowy) zapłaciłem 360zł. Warunki były fajne, a w pokoju ciepło. Łazienka co prawda współdzielona, ale było czysto.
Gdzie zjeść na Spitsbergenie?
W miasteczku przy głównej ulicy bez problemu znajdziemy mnóstwo restauracji. Ja byłem w jednej (tajskiej) o nazwie Kroa. Jedzenie bardzo dobre, ale drogie. Za burgera z łosia i piwo zapłaciłem jakieś 280NOK (124zł) (ceny w 2018 roku).
Sklepy w Longyearbyen
W centrum Longyearbyen jest spory market, gdzie kupimy artykuły spożywcze, chemię, czy alkohol. Z tym, że w przypadku alkoholu można go kupić do maksymalnie 18:00 (w dni powszednie) i za każdym razem musiałem pokazywać bilet powrotny. Bez problemu w każdym miejscu zapłacimy kartą, ale w miasteczku znajdziemy kilka bankomatów.
Co robić na Spitsbergenie?
Wszelkiego rodzaju aktywności zarezerwujemy na stronie Visit Svalbard. To, co można robić na miejscu zależy od pory roku. Zimą można wybrać się na psie zaprzęgi, poszukiwanie zorzy polarnej, czy na trekking do jaskini lodowej, albo w góry.
Latem można popłynąć statkiem do miasteczek Barentsburg, Pyramiden, Ny-Alesund. Można udać się na trekking, albo pojeździć skuterami śnieżnymi. Wszystko zależy od zasobności naszego portfela. Przykładowo kilkudniowy trekking na Górę Newtona (najwyższy szczyt Spitsbergenu) kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Ja swoje aktywności opiszę w osobnych wpisach, ale dodam, że skorzystałem z psich zaprzęgów oraz trekkingu do jaskini lodowej.
Jak widzicie nie ma co się bać przed podróżą, ale trzeba się do niej dobrze przygotować. Ja nie wypożyczałem broni, ale przekraczając granice miasta byłem zawsze pod opieką lokalnego przewodnika. Wycieczka na Spitsbergen spełniła jedno z moich marzeń i liczę, że uda mi się kiedyś tam wrócić latem.
Same zimne kierunki lecą widzę, wcześniej Tromso, ale jak zima to musi być zimno. Bardzo przydatny artykuł jeśli ktoś się wybiera. Super.
To była jedna podróż, Oslo, Spitsbergen i Tromso 🙂
Och takie praktyczne info bezcenne!
lubisz takie kierunki?
Lubię takie zimowe klimaty!
Są niesamowite, a północ to piękny kierunek 🙂
Tam pewnie się nie wybiorę, gdyż za zimno dla mnie 😀
oj tam, nie morsowałeś nigdy? 😀
Ciekawe miejsce na zwiedzanie 😉
Lubicie północ?