Podczas pobytu w Tromso skorzystałem z aktywności jaką był psie zaprzęgi. W trakcie tego wyjazdu w Longyearbyen na Spitsbergenie również skorzystałem z wycieczki psim zaprzęgiem. Czy warto skorzystać z psich zaprzęgów w Tromso? Zapraszam do lektury.
Noclegi w Tromso
Tromso posiada bardzo bogatą bazę noclegową. Na poniższej mapce z pewnością znajdziecie coś dla siebie, natomiast ja celowałbym w centrum miasta.
Jak wygląda psi zaprzęg?
Psie zaprzęgi w Tromso wyglądają bardzo podobnie, jak wcześniej opisane na Spitsbergenie, ale z tą różnicą, że na dalekiej północy była noc polarna, więc nie miałem szans na żadne widoki. Drugim problemem była możliwość spotkania oko w oko z niedźwiedziem polarnym, więc trzeba było być bardzo czujnym. W Tromso dla odmiany było kilkugodzinne okienko, podczas którego było widno, co pozwoliło podziwiać widoki.
Gdzie rezerwować psie zaprzęgi w Tromso?
Psie zaprzęgi rezerwowałem przez stronę Visit Tromso, gdzie do wyboru jest wiele firm. Ja wybrałem Aurora Alps w cenie 1895 NOK za osobę (około 680 zł). Podana cena obowiązywała w 2018 roku, obecnie taka przyjemność w zależności od firmy zaczyna się od około 2400 NOK (około 863 zł). Wszyscy uczestnicy spotykają się zazwyczaj pod Scandic Ishavshotel o określonej godzinie. Następnie wszystkich czeka około 50 minut jazdy w okolice Breivikeidet, gdzie mieści się pole golfowe.
Jak wyglądają psie zaprzęgi w Tromso?
Firma mieści się w malowniczej dolinie, a trasa wiedzie przez okoliczne lasy. Tam jest przepięknie. Na miejscu każdy z uczestników dostaje ciepły kombinezon, buty i rękawice. Ma to na celu uniknięcie zniszczenia własnego ubrania w wyniku ugryzienia przez psa, jak również organizatorzy mają pewność, że nikt nie zmarznie. Po wyjściu na zewnątrz nastąpiło krótkie przeszkolenie z obsługi sań oraz hamowania. Dzięki temu, że uczestniczyłem również w zaprzęgu na Spitsbergenie miałem porównanie firm. Niestety w przypadku Tromso było gorzej. Wydaje mi się, że pieski były trochę gorzej traktowane (co nie znaczy, że źle). Woda w miskach była zamarznięta, a wokół psich bud było delikatnie mówiąc brudno, czego nie doświadczyłem w Longyearbyen. Sporym minusem było również to, że zaprzęgi był już gotowe do jazdy. Odebrano nam przyjemność całej otoczki jaką jest “instalacja psa” w zaprzęgu. Z drugiej strony dzięki temu sama wyprawa trwała trochę dłużej. W sumie w zaprzęgu brało udział około 20 osób, więc sań na trasie było około 10-12, co było sporą ilością. Niestety psy w moim przekonaniu były źle dobrane, a mianowicie jechałem jako 5 lub 6 zaprzęg i miałem pięć bardzo silnych psów, natomiast zaprzęg przede mną miał bardzo słabe psy. Przez co skład jadący przede mną niemal non stop się zatrzymywał, a ja musiałem często hamować, żeby nie wjechać w sanie.
Jak przygotować się do uczestnictwa w psich zaprzęgach?
Nie ma potrzeby specjalnego przygotowania. Ważne jest aby ubrać się ciepło oraz być najedzonym i wypoczętym. Firma każdego uczestnika wyposażyła w buty, kombinezon oraz rękawiczki, więc nie było żadnego problemu z chłodem. Po wycieczce każdy z uczestników otrzymał ciepły posiłek w postaci gorącej zupy, a potem wszyscy zostali odwiezieni do centrum Tromso.
Psie zaprzęgi w Tromso
Pomimo tego, że samo uczestnictwo w psich zaprzęgach było zdecydowanie droższe niż na Spitsbergenie oraz tego, że nie można było psów oporządzić do zaprzęgu samemu całą wyprawę uważam za udaną i nie żałuję tego, że wydałem pieniądze drugi raz. Dzięki temu mogłem podziwiać widoki podczas wyprawy oraz zrobić zdjęcia i nakręcić film. Uczestnictwo w psich zaprzęgach to bardzo ciekawe doświadczenie i polecam każdemu, kto będzie miał możliwość wyjazdu na północ.
Psy są bardzo przyjacielsko nastawione. Każdy chce, żeby go głaskać jak najdłużej. W moim zaprzęgu były takie zazdrośniki, że jak jednego głaskałem, to drugi warczał, że on też chce, a trzeci wył, gdy się od niego odeszło.
Podczas wyprawy nie ucierpiał żaden pies, a alaskany muszą się wybiegać 🙂
Trzymam kciuki 😉
Dlatego właśnie wszystko zaplanowałem skrupulatnie przed wyjazdem, niestety tego typu atrakcje na miejscu są drogie..