Sao Vincente to jedna z dwóch wysp w Republice Zielonego Przylądka, które odwiedziliśmy podczas wrześniowego wyjazdu.
Jest zupełnie inna, niż wcześniej odwiedzona Santo Antao, góry są niższe, piasek jest biały, a nie czarny, powierzchnia wyspy również nie jest imponująca.
Tym artykułem chciałbym opisać kilka miejsc, które warto odwiedzić na Sao Vincente jak również podsumować nasz wyjazd do tego ciekawego państwa.
Booking.comCo można zobaczyć na Sao Vincente?
#MINDELO
W Mindelo spędziliśmy trzy dni. Szerzej opisałem to miasto w tym artykule. Warto pamiętać, że tam mieszkała słynna artystka Cesaria Evora.
W mieście znajdziemy przepiękną plażę Praia da Laginha. Z informacji, które znalazłem miejscowi włodarze planowali przekształcić ją na kształt Copacabany.
Miejmy nadzieję, że się to nie uda, gdyż okolica jest w miarę spokojna, ale jeśli wyrosną tam hotele, to nie będzie tam tak przyjemnie.
Mindelo to miasto Cesarii Evory
#SALAMANSA
Do Salamansy można dotrzeć busami z Praca Estrela w Mindelo. Koszt dojazdu to około 1,5E. Nie warto pytać o cenę, tylko po prostu wsiąść i czekać na odjazd. Gdy spytałem o cenę to kierowca podał 3E za osobę, wtedy reszta kierowców zaczęła się śmiać. Ostatecznie stanęło na 1,5E za osobę, co jest normalną kwotą. Droga do Salamansy wiedzie malowniczą doliną nieopodal Monte Verde. Niestety większość kierowców pędzi tędy, doświadczyliśmy tego w drodze powrotnej.
Najpiękniejsze miejsca na Sao Vincente
Jako ciekawostkę wspomnę, że zanim wyjechaliśmy z Mindelo to zahaczyliśmy o targ rybny, więc zapachy w busie podczas podróży były “ciekawe”.
Wysiedliśmy na początku wioski, ale warto rozważyć spacer po niej. Nas zachwyciła plaża, która się tam znajduje. Jej naturalność i kolory były niesamowite.
Po chwili podbiegło do nas dwóch chłopców chcących sprzedać nam muszelki.
Z Salamansy rozpoczęliśmy spacer w kierunku Baia das Gatas.
Szliśmy najpierw wzdłuż oceanu, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się wrócić do głównej drogi.
Zanim dotarliśmy busem do celu zatrzymaliśmy się na niewielkim osiedlu nieopodal drogi do Calhau. To osiedle na mapie nie ma nawet nazwy. Dosłownie “kilka domów na krzyż”, ale niemal wszystkie pokryte pięknymi muralami. Niestety komórkę i aparat miałem schowane i nie zrobiłem żadnych zdjęć, czego bardzo żałuję.
Czy Wyspy Zielonego Przylądka są bezpieczne?
Droga do Baia das Gatas prowadziła początkowo przez totalne pustkowie, a z daleka był niesamowity widok na Monte Verde (najwyższy szczyt, z którego rozciągają się podobno niesamowite widoki).
Po dotarciu do głównej drogi skierowaliśmy się na niewielki cmentarz, który znajduje się niedaleko Baia das Gatas.
Był bardzo ciekawy. Cmentarze na Cabo Verde są zupełnie inne, niż te u nas.
#BAIA DAS GATAS
Baia das Gatas to niewielkie miasteczko na wschód od Mindelo.
My dotarliśmy busem do Salamansy, a następnie do Baia das Gatas podeszliśmy spacerem, przy czym ostatni kilometr pokonaliśmy stopem.
Najpiękniejsze plaże Sao Vincente
Miasto sprawiało wrażenie wymarłego, na ulicach praktycznie nikogo nie było.
Większość domów jest własnością bogatszych ludzi z Mindelo, którzy przyjeżdżają do Baia das Gatas odpocząć od miejskiego zgiełku.
Mieści się tam przepiękna plaża, jedna z najładniejszych na wyspie.
Jej urok bierze się stąd, że znajduje się tam sporej wielkości naturalny morski basen.
Woda ma przepiękny błękit i niesamowitą przejrzystość. Dno widać na kilka metrów głębokości. Czasem można spotkać rekiny cytrynowe, które lubią tam przypływać, ale są całkowicie niegroźne.
W jednym z barów przy plaży (właściwie jedynym otwartym) uzupełniliśmy płyny i złapaliśmy busa do Mindelo (również 1,5E). Kierowca pędził na złamanie karku.
#CALHAU
Calhau to miasteczko na południe od Baia das Gatas. Dotrzeć tam można busami, ceny nie znam, ale zakładam, że nie nie powinno być drożej jak 3E.
(Foto: Amatriain)
My do Calhau nie dotarliśmy, ale znajomi, których poznaliśmy na miejscu byli tam i widzieli małe piękne żółwiki.
(Foto: Amatriain)
#MONTE VERDE
Monte Verde to najwyższy szczyt Sao Vincente o wysokości 744m. Sam szczyt podobno nie jest jakiś urodziwy, ale z daleka prezentuje się całkiem fajnie.
Widok, który się z niego rozciąga jest niesamowity. Planowaliśmy wyprawę na niego ostatniego dnia pobytu, niemniej od rana do wieczora był w chmurach, a nie ma sensu go “zdobywać” jeśli jest zachmurzenie.
Najprościej wejść na niego dojeżdżając taksówką z Mindelo na parking pod szczytem (koszt to mniej więcej 10E), a następnie odbyć krótki spacer na szczyt (podobno kilkanaście minut). Żeby było śmieszniej dzień wcześniej, gdy byliśmy w Salamansie i Baia das Gatas szczyt cały dzień był pięknie widoczny i nie było żadnej chmury wokół.
Można rozważyć też spacer z Mindelo, wtedy trzeba wziąć pod uwagę około 4h marszu (około 8km).
#SAO PEDRO
Sao Pedro to ostatnie miejsce, które chciałbym polecić do odwiedzenia.
Znajduje się tam piękna plaża, która jest mekką surferów.
Zwykłym plażowiczom nie zaleca się kąpieli z uwagi na silne prądy.
W okolicy na skałach znajduje się niewielka latarnia morska.
Można do niej dotrzeć zboczem góry, ale podchodzi to już pod lekki trekking (miejscami jest niebezpiecznie).
My nie poszliśmy, ponieważ Sao Pedro odwiedziliśmy tuż przed odlotem do Lizbony. Do Sao Pedro można dotrzeć busem lub taksówką (10E).
Czas podsumować tygodniowy pobyt na Cabo Verde. Odwiedziliśmy dwie z dziesięciu wysp. Trochę żałuje, że nie było nas na Fogo oraz Sal, mimo, że ta ostatnia jest typowo turystyczna. Mam nadzieję, że kiedyś się uda. Wyspy Zielonego Przylądka to przepiękne miejsce. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, zarówno poleżymy na pięknych plażach, a z drugiej strony możemy odbyć ciekawy trekking w góry. Ceny nie są zbyt wysokie, można powiedzieć, że zbliżone są do polskich. Cabo Verde charakteryzuje niesamowita kuchnia oparta o owoce morza, nie znajdziemy tego w Polsce. Pogoda jest praktycznie zagwarantowana przez cały rok, mimo iż byliśmy w porze deszczowej, to padało tylko raz ostatniego dnia przez około 2h (z niewielkimi przerwami). Poza tym non stop świeciło słońce i było ponad 30 stopni. Mimo, iż Cabo Verde to Afryka, to zabudowa kolonialna oraz ludzie bardziej przypominają Amerykę Południową lub kraje Ameryki Środkowej takie jak Dominikana, Haiti itp.
O Wyspach Zielonego Przylądka mówi się “wyspy szczęśliwe” oraz “wyspy leniwe”. Leniwe są na pewno, szczególnie poza większymi miastami. Czy są szczęśliwe? Ciężko powiedzieć, gdyż dysproporcje między bogatszymi i biednymi są duże i wiele osób żyje w bardzo trudnych warunkach, ale myślę, że mimo wszystko ludzie mieszkający tam są szczęśliwi. Wielu z nich siedzi przy ulicach w towarzystwie rodziny i znajomych rozmawiając i śmiejąc się 🙂
Z Sao Vincente polecieliśmy TAPem (linie portugalskie) do Lizbony, gdzie wynajęliśmy auto i pojechaliśmy jeszcze na kilka dni do Algarve.
W drodze powrotnej przelatywaliśmy nad Wyspami Kanaryjskimi, a z samolotu było widać niesamowitą Gran Canarię.
Chyba będzie to kolejne miejsce, które trzeba odwiedzić w przyszłości 🙂
Przydatne linki:
Wyspy Zielonego Przylądka (przydatne informacje przed wyjazdem)
Santo Antao
Porto Novo (Santo Antao)
Mindelo (Sao Vincente)
Najpiękniejsze plaże na Sao Vincente
Jeśli spodobał Ci się materiał to postaw mi kawę. Pomoże mi to dofinansować mój prywatny projekt „Miasta stojące murem”, w ramach którego odwiedzam miasta i miasteczka w Polsce otoczone średniowiecznymi murami obronnymi, a następnie przygotowuję o nich materiał.
Wielkie dzięki 🙂
To już mam pomysł, gdzie warto wybrac się przyszłej zimy! Zapisuję wpis 🙂
Polecam 🙂
Piękne plaże. To z pewnością fajne miejsce dla osób, które na co dzień są mocno zabiegane i chcą odpocząć. Ja chyba trochę bym się tam nudziła mimo wszystko.
Dlatego na każdą z wysp to max 3-4 dni, bo sie człowiek rzeczywiście może zanudzić….
Ciekawie choć po zdjęciach nie jest to aż tak zielony przylądek;)
Nazwa jest od przylądka, na którym jest Dakar 🙂
PS. Ale nie sprawdzałem, czy on jest zielony 😀
Bardzo fajna fotorelacja i zachęcające miejsce! Wybrałbym się w końcu w ten zakątek świata.